Włodzimierz Wysocki
Pamięci Michaiła Chergiani
idziesz sam, lodowca pęka grzbiet
patrzysz na seraków mur a w bieli
góry śpią, wdychają ranną mgłę
wydychają lawin pył z gardzieli
na twój błąd czekają długi czas
w skałach ci pisane skończyć drogę
czasem przestrzegają - raz po raz
gradem skał, co sypie się na głowę
góry wiedzą: nim nadejdzie śmierć
w dymach zanurzają się wąwozy
nie wiedziałeś wtedy jednak, nie
czy od kuli zginiesz, czy od mrozu
głośnym echem twoje s.o.s.
w lodach niosło się i niosło w skale
i roznosił wiatr po dolin kres
górskie echo - jak radiowe fale
kiedy na przełęczy wszedłeś karb
gdy przez wrogiem skryłeś się w zamieci
zakrywałeś piersią każdy piarg
skały same niosły cię na grzbiecie
"góry dla rozważnych" - kłamstwo, blef
ty poszedłeś nie zważając na nic
i lód topił się i granit miękł
morze chmur wzbierało pod stopami
kiedy tak na wieki w wieczny śnieg
wpadniesz - ponad tobą jak nad bliskim
zaśnieżony grzbiet pochyli się
najmocniejszym w świecie obeliskiem
przekł. Jan Słowiński (ze zbioru 'Wczoraj wolność mi dali')