Jurij Kukin
Wciąż powtarzasz
wciąż powtarzasz, bym został tu
i z balkonu podziwiał wschód
żebym przestał już włóczyć się
w oknie czekał na zmierzch
a dla mnie szklak, co wciąż wznosi się
droga, która nie kończy się
a w tej drodze potrzebna wciąż
jak powietrze mi pieśń
żeby kilometrami żyć
zamiast w dusznym mieszkaniu gnić
zimno, słota, komary skwar
wszystko sens własny ma
przystanąć tam, gdzie nie stanie sił
na jesieni nie czekać dni
i o sobie nie myśleć, lecz
o kimś, kto został sam
sypnie jodła igiełek garść
leśnej Wenus na biały kark
nie w galeriach, na niebie gdzieś
nauczymy się barw
żeby poczuć jak pachnie las
a nie wilgość zatęchłych ścian
i nie w knajpie, przy ogniu swój
spalić rękaw i czas
a ty znów swoje, bym został tu
i z balkonu podziwiał wschód
żebym przestał już włóczyć się
w oknie czekał na zmierzch
a dla mnie szlak, co wciąż wznosi się
droga, która nie kończy się
a w tej drodze potrzebna wciąż
jak powietrze mi pieśń
przekł. Jan Słowiński (ze zbioru 'Wczoraj wolność mi dali')